Tematy o odkręcenie koła pasowego, Jak odkręcić koło pasowe?., problem z odkręceniem koła pasowego w pralce whirlpool fl243, Suzuki Swift 1.3 93r Rozrzad odkręcenie koła pasowego., Pralka Indesit W63T - problem z odkręceniem koła pasowego Zastanów się, jak wiele możesz zyskać, decydując się na gotowanie na parze w Thermomixie. Spróbuj przepisów, które prezentuje artykuł, a być może odkryjesz nowe smaki i ulubione dania. Nie zapomnij również o możliwościach, jakie daje Thermomix w kategoriach produktów powiązanych, takich jak przepisy i receptury. Usuwanie przypaleń z misy Thermomixa. Thermomix ułatwia codzienne gotowanie jednak, nawet w nim może zdarzyć się przypalenie, by pozbyć się przypalonych śladów w pierwszej kolejności należy wstępnie umyć naczynie a następnie na przypalone elementy nałożyć papkę z sody oczyszczonej i octu. Miksturę tę należy zostawić na Piasta noża kosiarka mistral, silnik Briggs&Stratton 3.5. Na adapterze noża ( ze zdjęcia nr1) znajduje się faza , która będzie pasować do otworu noża - ich średnice są te same więc idealnie ustawią nóż względem obudowy. Szeroka podkładka dociśnie wystarczająco nóż aby się nie obracał. Wygnij nakrętkę. Pojemnik odwracamy do góry dnem, tak jak w poprzedniej metodzie, i stawiamy na kancie pokrywki (zdjęcie). Dociskamy jedną ręką (możemy pomóc sobie barkiem żeby mocniej przydusić) do podłoża i zataczamy koło tak, by nakrętka w każdym miejscu swojego obwodu została trochę dociśnięta. Następnie odwracamy NÓŻ NOŻE Z USZCZELKĄ do robota Thermomix TM31. od Super Sprzedawcy. Stan. Nowy. 118, 90 zł. zapłać później z. sprawdź. 128,89 zł z dostawą. Produkt: NÓŻ MIKSUJĄCY DO THERMOMIX TM31 OSTRZA NOŻE TM 31. . Thermomix. Urządzenie o którym słychać głównie dwie opinie. “Bez sensu wydawać tyle hajsu na taki bzdet” oraz “Kocham go miłością bezgraniczną, odmienił moje życie”. Rzeczywiście jest tak, że większość osób go posiadających wychwala go pod niebiosa, choć pewnie jest tak, że te którym nie przypadł do gustu po prostu nie chwalą się nietrafionym zakupem za kilka tysięcy złotych. Jak to więc jest? Czy opłaca się kupić Thermomix lub inny model robota gotującego? Czy ma to sens? Na to pytanie postaram się dziś odpowiedzieć. Poniżej wersja video, jeśli ktoś woli tekst – zapraszam pod film. Pamiętacie może mój tekst z lutego, w którym to podzieliłem się wynikiem mojej analizy rynku jeśli chodzi o termimiksery? Nie będę się więc zbytnio powtarzał, choć na starcie napiszę kilka słów o tych urządzeniach – okazuje się, że istnieją jeszcze osoby, które o nich nie słyszały! Termomiksery to roboty gotujące. Składają się zazwyczaj z dużej, metalowej misy, nożo-mieszadła oraz elementu podgrzewającego misę. I to w sumie tylko tyle i aż tyle. W zależności od marki urządzenia mamy do dyspozycji prostszy lub bardziej skomplikowany moduł sterujący pozwalający czarować z tego urządzenia rozmaite potrawy. Brzmi dość prosto – skąd więc taka rozbieżność cen i szał wokół tego urządzenia? Jakie modele sa do wyboru? We wspomnianym tekście opisałem podstawowe urządzenia: Thermomix, Kohersen / Taurus MyCook, Monsieur Cuisine Plus (czyli “Lidlomix”) i Hoffen Chef Express, (czyli “Biedromix), Kitchenaid oraz Kenwood Cooking Chef. Dwa pierwsze to najbardziej zaawansowane urządzenia pod kątem interfejsu – mają ekrany dotykowe, wifi i pokazywanie przygotowywanych potraw krok po kroku (choć Taurusa w tej wersji nie ma w Polsce). Kitchenaid ma nieco większą misę i retro wygląd. Kenwood natomiast to nieco inna filozofia, to nie jest do końca urządzenie jednomisowe, to połączenie termomiksera i klasycznego robota z wieloma doczepianymi urządzeniami (co ma dużo plusów, bo dochodzi do tego mnóstwo funkcji nieobecnych w normalnych termomikserach takich jak szatkowanie, czy mielenie mięsa). Ja dziś skupię się na Thermomixie TM5 oraz tanich odpowiednikach z Lidla i Biedronki. Przypomnę tylko, że TM5 kosztuje ok 4 tys zł (w zależności od tego czy dokupimy moduł wifi), a dyskontowe odpowiedniki w zależności od pory roku i wymysłów działów marketingu od 799 zł do 1500 zł. Prawda jest taka, że pojawiają się przed świętami i szybko znikają. Do czego to służy? Urządzenie to ma w zamyśle zastąpić wiele innych urządzeń. Ale to nie jest tak – wbrew temu co myślą o nim niektórzy – że dzięki temu wyczarujemy wszelkie potrawy. Znajoma naprawdę myślała, że dzięki temu można robić pierogi. Owszem… można robić ciasto na pierogi. Wiele potraw “zrobionych” dzięki termomikserowi to po prostu zrobienie półproduktu, który potem należy ugotować, upiec, ulepić, czy usmażyć. W dodatku spora część tych przepisów nie wykorzystuje zupełnie podgrzewania, można więc je wykonać w zwykłym blenderze :) Ale żeby być fair – urządzenia te potrafią: szatkować (ale nie na plasterki), blendować, kruszyć, ugniatać ciasto, ubijać, emulgować, mieszać, gotować i gotować na parze (w nakładanym na urządzenie specjalnym koszu). Choć takie upchnięcie wszystkiego w jedno urządzenie ma swoją cenę. Do dyspozycji mamy bowiem tylko obracający się nóż, z ewentualnie nałożoną specjalną łopatką. Nie pokroimy więc ogórka na plasterki. Nie zmielimy mięsa. Nie zmiksujemy ciasta tak dobrze jak mikser planetarny. Nie podgrzejemy ciasta jak w maszynie do chleba, bo prawie wszystkie z tych urządzeń nie potrafią podgrzewać bez mieszania. Blender ma jedną dużą misę, więc ani nie ugotujemy więcej zupy, ani nie posiekamy łatwo małej ilości ziół (bo się po prostu przykleją do ścian misy. Oczywiście nie da się tam nic ugrillować, ani usmażyć – chyba, że mówimy o małych kawałkach mięsa i urządzeniach, które mają wyższą temperaturę (Lidlomix i Kitchenaid). A więc nie oszukujmy się – za pomocą tych urządzeń możesz przygotować głównie: – pasty i dipy – zupy, głównie zupy-kremy (trudno gotować w nim wywar przez kilka godzin, czy wsadzić kość) – ciasta do dalszego przygotowania – sałatki (jeśli nie zależy ci na tym, że warzywa zamiast w plasterkach, czy starciu na tarce są poszatkowane w często nierówny sposób) – trochę innych rzeczy Skąd więc ten szał? Każdy z nas jest inny i ma inne potrzeby. Ja lubię gotować, umiem gotować, mam czas gotować (zazwyczaj) i nie traktuję tego jako zła koniecznego. Gotuję też trochę eksperymentując, dorzucając w trakcie gotowania “na oko”, nie pamiętam zazwyczaj proporcji itp. Ale doskonale wiem, że nie wszyscy tak mają. Szczerze mówiąc – po miesiącach testów na gotowych przepisach i przepisach z sieci znajomi powiedzieli: “Goo, przestań. Gotuj znowu sam, prosimy”. I ja sam czułem, że to co wychodzi z tych urządzeń, to często nie jest mistrzostwo świata. Nie żartuję – gdy opierałem się na gotowych przepisach, zupy były najwyżej poprawne, ciasto na naleśniki w jednym urządzeniu za gęste, w drugim za rzadkie. I tak dalej. Myślę, że istnieją tu jeszcze dwa czynniki: Po pierwsze efekt nowego urządzenia i nowych przepisów. Nagle ludzie odkrywają setki nowych przepisów, które prawdę mówiąc spokojnie mogliby przygotować w normalnym blenderze i garnku, czy piekarniku. Bo większość tych przepisów da się tak przygotować :) Po drugie to taka racjonalizacja wydanych kilku tysięcy złotych. Sorry, będę brutalny, ale tak trochę jest. Dlaczego ja się nie zakochałem? Jak już pisałem, trochę inaczej podchodze do gotowania. Większość potraw z tego urządzenia mnie po prostu nie zachwycała. Nawet te z dokupionych pakietów Thermomixa – były najwyżej średnie. Choć przyznam, że to co musiało być rzeczywiście porządnie zmielone wychodziło super – bita śmietana, majonez, czy sosy wymagające mieszania (salsa, serowy) wychodziły super. Problem pojawiał się już wtedy, gdy w przepisie normalnie używałem tarki. Sałatka z pora w której zawsze trę jabłko na tarce, a pora szatkuję na plasterki jakoś nie podpasowała mi w wersji “wszystko pocięte obrotowym nożem”. A pasta czosnkowa, w której ser zawsze trę na tarce miała albo zbyt duże grudki sera, albo stała się jednolitym kremem. No nie, niestety. Mówicie, że macie włąsne przepisy do tych urządzeń. I to kupuję. Jednak trzeba je mieć w głowie lub gdzieś zapisane – ciężko tu cokolwiek dodawać w trakcie gotowania. Wszystko dzieje się w zamkniętej kapsule. Kolejna kwestia – hałas. Ja gotuję często przy gościach, siedizmy w kuchni, przyrządzam potrawy i od razu podaję. Z tymi urządzeniami tak się nie da – są po prostu zbyt głośne. Głupio mówić co chwile gościom “przepraszam, będzie hałas przez 15 sekund!” ;) Co mi się jednak podobało? Jak już mówiłem – wszystkie kwestie związane z pastami i kremami, ubijaniem śmietany, robieniem masła. To są po prostu bardzo dobre blendery! Dobre jest też to, że urządzenie rzeczywiście może część przepisów przyrządzać bezobsługowo, a w tym czasie można robić coś innego. Choć to tylko część przepisów – część polega na dorzucaniu różnych elementów co pół minuty, a nawet wyjmowaniu rzeczy z misy i jej myciu. Komu polecam te urządzenia? Dobra, czas przejść do obiecanych pozytywów. Kto może mieć inne zdanie niż ja? Osoby, które nie lubią lub nie potrafią gotować. Tak, to dobre rozwiązanie. Szczególnie w wersji z interaktywnym sterowaniem przez potrawę, czyli Thermomixie TM5. Opowiem o nim więcej na końcu, ale rzeczywiście słyszałem os osób, które w ogóle nie gotują, że ugotowały coś za pomocą takiego “kreatora” jak w komputerze. Mnie on prawdę mówiąc nieco zwalnia ;) Osoby, które nie mają czasu gotować. Tak, tu też będzie nieco szybciej. Choć ja jestem zdania, że umiejętne gospodarowanie zamrażarką i dobry dobór potraw to podstawa – indyk, czy kurczak w kostce z warzywami i makaron ryżowy to 15 minut roboty. Ale ok ok. Rzeczywiście może być nieco szybciej. Osoby ze starszymi dziećmi. Znajomy ma dzieciaki w wieku nastoletnim – one za pomocą tego urządzenia są sobie w stanie same przygotować obiad. Hmm ja oczywiście będę się upierał, że takie osoby mogą spokojnie skorzystać z netu / książki kucharskiej i zrobić to bez urządzenia (ja w wieku 13 lat gotowałem), ale dobra, niech będzie. W tym wypadku też jeśli kogoś stać, lepiej szarpnąć się na Thermomixa. Osoby, które muszą / chcą otrzymywac za każdym razem takie same dania. Rzeczywiście urządzenia mają wbudowaną wagę, więc powtarzalność tych potraw jest dość wysoka. Osoby nie chcące / nie mogące posiadać wielu urządzeń. Tu rzeczywiście muszę być fair – spokojnie zastąpi to co najmniej blender, mikser i maszynę do chleba / ciasta (bez wypiekania chleba) A cała reszta? Jedyna rzecz, która skusiła mnie w tym urządzeniu tak naprawdę, to mocny blender z metalową misą. Taki w którym skruszę lód, czy zmielę orzechy na miazgę. Tu technicznie też wygrywa Thermomix, bo ma najszybszy nóż. Dobra, przejdźmy więc do wyboru urządzenia. Thermomix, czy “dyskontomixy”? Aby porównać te urządzenia musimy wziąć pod uwagę (oprócz ceny) dwie ważne kwestie. Po pierwsze sprawy techniczne, po drugie dostępność przepisów i wygodę korzystania z tychże. Technicznie Będę szczery – pod kątem technicznym te urządzenia różnią się mniej niż mi się wydawało. Różnica nie jest aż tak duża jak w przypadku choćby kluczy nasadowych, czy myjek ciśnieniowych z dyskontów vs ich markowe odpowiedniki. Biedromix i Lidlomix spokojnie radzą sobie z większością przepisów Thermomixa. Co więcej, na przykład Lidlomix ma o 20 stopni wyższą temperaturę (więc może podsmażyć), nie ma za to wbudowanej w czujnik pod misą wagi (ta jest obok, też na urządzeniu). Ale to nie są bardzo kluczowe kwestie. Thermomix ma też najszybszy nóż, ale w znakomitej większości przepisów nie robi to różnicy. Koherseny wykonane są ze stali nierdzewnej i mają samoostrzące się noże. Dziwne natomiast że dystrybutor nie zdecydował się jeszcze wprowadzić do Polski najnowszej wersji, która mogłaby konkurować interfejsem z najnowszym Thermomixem. Wygląd i wykończenie Tutaj dużo jest kwestią gustu, ale rzeczywiście Thermomix jest wykończony lepiej niż tanie roboty z dyskontów. Hoffen z Biedronki jest obudowany trochę tanim błyszczącym plastikiem, Monsieur Cuisine też wygląda nieco topornie jeśli chodzi o design. TM5 doskonale mieści się w rogu ze względu na kształt. Ale to jednak drugorzędne cechy dla większości ludzi (choć jeśli wiele osób tak bardzo zwraca uwagę na plastiki i tapicerkę w samochodzie, to może nie do końca? ;) Interfejs To co robi różnicę to interfejs. I pod tym kątem to zupełnie różne urządzenia. Do Lidlomixa dołączane są książki kucharskie, jest też aplikacja, która jednak jest dość biedna. Wszystkim natomiast sterujemy ręcznie. Nastawiamy temperaturę, czas, ustawiamy nóż itp. Podobnie w urządzeniu z Biedronki, z tą różnicą, że tu mamy do dyspozycji tylko książkę. W sieci natomiast tworzy się coraz więcej społeczności właścicieli tych urządzeń i tam można wymieniać się przepisami. Thermomix TM5 ma za to naprawdę świetną aplikację, za pomocą której możemy nawet planować potrawy na kolejne dni tygodnia, pokazywac listę zakupów, a także – jeśli mamy klucz WiFi – wgrywać przepisy z sieci do urządzenia. Ja jak już pisałem nie jestem specjalnie fanem tego rozwiązania, ale jeśli ktoś kupuje urządzenie pod tym kątem, to warto to przemyśleć. Przepisy i społeczność Spodziewałem się znacznie lepszych przepisów w TM5 niż w tańszych odpowiednikach, ale jak już napisałem raczej tak nie było. Natomiast rzeczywiście ilość przepisów na Thermomixa bije na głowę wszystkie inne urządzenia. Zarówno tych oficjalnych dostępnych w książkach i apce, jak i tych w tysiącach społeczności na całym świecie. A choć część z nich można wykonywac w tańszych urządzeniach, nie zawsze musi to wyjść (inne obroty, inne pojemności, inne tryby). Tu więc wygrywa zdecydowanie Thermomix. Kilka słów na koniec Mam nadzieję, że dość dokładnie opisałem kwestię tych urządzeń. Starałem się odciąć cały hype wokół nich, choć wiem, że pewnie i tak część osób rzuci się na mnie z pazurami :D Mnie w tych urządzeniach urzekły właściwie tylko mocne blendery, oraz możliwość robienia past i puree (w tym z ziemniaków, więc a gorąco). Kupiłem więc ostatecznie Hoffen Chef Express, bo przed świętami rzucili je w Biedronce za 799 zł, a to dobra cena nawet za dobry blender z metalową misą. Na pewno nie spodziewam się mega rewolucji w mojej kuchni. Ale osoby z grup, które opisałem wcześniej spokojnie mogą się skusić na któreż z urządzeń. Jeśli zależy Wam na gotowych przepisach i interfejsie prowadzącym krok po kroku, oraz możecie się szarpnąć finansowo – kupcie TM5. Jeśli nie zależy wam na tam (tak jak u mnie) lub po prostu nie możecie pozwolić sobie na wydanie kilku tysięcy – upolujcie przed świętami Biedromixa lub Lidlomixa. Tylko pamiętajcie co realnie potrafią te urządzenia, a czego nie. Żeby potem nie było rozczarowań :) Wątek: Czym odkręcić nóż w stugarce Chambon (Przeczytany 1256 razy) Dzień dobry,Mam od pewnego czasu wiekową strugarko-grubościówkę odkręcić noże, potrzebny jest niemożliwy do kupienia lub pożyczenia klucz nasadowy kwadrat 10 za pomysłyTomek Zapisane Zapisane Zapisane A klucz do ztrojenia fortepianów? Zapisane Zapisane lub klucz pół calowy na odwórt i kręcić za zakontrowaną śrubę kluczem płaskim.... może nie obróci « Ostatnia zmiana: Marzec 08, 2020, 20:49:52 pm wysłana przez Arek15 » Zapisane Ciasto czekoladowe bez cukru, glutenu i laktozy O Thermomixie słyszałem już dawno. Zresztą trudno o nim nie słyszeć – wszyscy znajomi, którzy go posiadają wytrzymają zazwyczaj pięć minut zanim ci o tym powiedzą – zupełnie jak student prawa o swoich studiach ;) Abstrahując od samego urządzenia to właśnie model sprzedaży śmierdzący piramidami (nie trawię tych wszystkich amwayopodobnych sieci MLM) oraz niemalże kult wokół urządzenia odstraszały mnie nawet od myślenia o nim. Cena może i też, ale teraz podchodzę do tego inaczej – gdy kupujesz urządenie na kilka lat i rozłożysz sobie cenę na miesiące (w głowie, albo kupując na raty) to okazuje się, że składniki są droższe i nie jest to takie straszne. Okazją do wypróbowania Thermomixa był wyjazd ze znajomymi – wzięli go dla wygody i oszczędności – wyjechaliśmy z dzieciakami, więc szybkie przygotowanie zupy, czy czegoś innego jest naprawdę wygodne. A ja postanowiłem się przyjrzeć mu na chłodno. Doświadczenia są całkiem pozytywne, zacząłem nawet rozmyślać nad zakupem podobnego urządzenia, ale nie byłbym sobą, gdybym nie zaczął robić researchu i szukać podobnych urządzeń. Co jest dla mnie ważne? Najtrudniejszym zadaniem przy zakupie dowolnego sprzętu jest przebicie się przez copywriterski bełkot pełen przymiotników i porównań, tych wszystkich bzdur, które mają zerową wartość, a pisane są tylko po to by ogłupić i skłonić do zakupu. Tu problemem jest fakt, że większość tych urządzeń nie jest dostępna w normalnej sprzedaży. To albo MLM, albo ściąganie z zagranicy, albo obieg wtórny, bo Lidlomix został wykupiony na pniu. I tak dalej. Czasem urządzenia występują pod różnymi nazwami, albo są dostępne tylko na jednym rynku. To nie ułatwia. Dlatego mogę coś pomylić – jeśli tak, prostujcie! Ważna dla mnie jest wielkość michy, bo mam dużą rodzinę i często mam gości. Ważny dla mnie jest interfejs – lubię schludne, ładne interfejsy – apki nas nieco rozpieściły. To z interfejsem obcujesz cały czas. Ważna jest społeczność i ilość przepisów w sieci – pod dany model. To często upraszcza działanie i pozwala uniknąć uczenia się przepisów metodą prób i błędów. W końcu ważne jest to jak robot radzi sobie z przygotowaniem poszczególnych potraw. “Lidlomix, Biedromix, Kauflandomix, Aldimix” 800-1000 zł Termomikser Silvercrest z Lidla Chodziła mi po głowie myśl, aby kupić najpierw coś taniego, zanim kupię porządną maszynę, ale relacje z sieci przekonały mnie, że chyba nie chcę. W większości testów potrawy, które wychodziły z tych urządzeń były gorsze. Nie takie ciasto, nie taki majonez, nie takie masło. Oczywiście to są dobre urządzenia i na pewno można z nimi coś zrobić, ale to jak z samochodem – niektórym nie przeszkadzają piszczące plastiki i ograniczone możliwości, innym nie. Choć i tym, i tym można dojechać do celu :) Do tego małe misy i mało dostępnych przepisów. Nie mówię jeszcze zupełnie “nie” (może się nie zdecyduję na te drogie), ale jak na razie moje myślenie nie idzie w tym kierunku. Thermomix TM5 4799 – 5199 zł Thermomix TM5 To najnowszy model Thermomixa, ten który testuję na wyjeździe. Jest mimo wszystko dość kompaktowy (w porównaniu z niektórymi robotami), obsługuje się go też całkiem nieźle. Co mi się w nim podobało? Waga. Wbudowana waga jest świetna. Nie trzeba brudzić dodatkowych naczyń, przecież po wbiciu jajek możemy od razu dosypać mąkę. Przy dodatkowej wadze trzeba zmienić lub umyć naczynie (no nie zawsze, ale jednak). Społeczność, wbudowane przepisy i automatyzacja. To fajna sprawa. Nawet bardzo. W sieci jest multum przepisów pod TM, z gotowymi nastawami. Dodaj to, ustaw na tyle. Dodaj to, ustaw na tyle. Ktoś może mówić, że to zabija kreatywność, ale serio, mnie nie trzeba tego tłumaczyć. Ja właśnie tęsknię za powtarzalnością – to ważne przy dzieciakach. Nie ma, że “tym razem inna zupa”. Fajnym bajerem jest wbudowane menu z przepisami, aczkolwiek ekranik jest nieco mały i nie jest to super wygodne. Jednak prowadzi to krok po kroku, samo ustawia czas i temperaturę, trzeba tylko ręcznie ustawić prędkość miksowania, ale to też jest podpowiedziane. Dzięki temu nawet Franek ugotował to i owo sam. Co prawda za dodatkowy moduł Wifi trzeba zapłacić kilkaset złotych, a potem jeszcze abonament, ale to nie są olbrzymie koszty gdy spojrzy się na to miesiąc po miesiącu. Choć może dziwić, model abonamentowy w kuchni to nowość :> Jakość wykonania. To firma niemiecka, produkcja odbywa się bodajże we Francji. Widać, że to nie made in china, a to przekłada się – z tego co wiem – na wieloletnie funkcjonowanie. Co mi się nie podobało? Misa. Ona jest trochę mała. Dwa litry to mało dla naszej rodzinki, a jeśli mam coś gotować dla gości – nie ma szans :( Brak możliwości gotowania bez mieszania. To w ogóle dziwna sprawa. Na przykład ciasto do pizzy nie wyrośnie w misie (tak jak w maszynie do chleba), bo TM nie potrafi grzać bez mieszania. Przez to też nie można przygotować potraw nie wymagających mieszania, np podgrzewać mięsa sous vide. Niski zakres temperatur. TM grzeje maks do 120 stopni, to mniej niż konkurencja. Nie da się w nim choćby podsmażać. Kohersen MyCook 3499 zł, (Touch ok 3993 zł) Kohersen Mycook 8001 Tu jest dziwna sprawa, bo widziałem te urządzenia pod co najmniej trzema nazwami i w różnych modelach. Generalnie urządzenie to jest plasowane jako lepsze (i droższe) od TM – stal chirurgiczna zamiast nierdzewnej, noże samoostrzące, nagrzewanie indukcyjne. Chociaż obecna cena w Polsce jest znacznie niższa. Może dlatego, że urządzenie ma interfejs podobny do TM31 – nie ma ekranu dotykowego ani wbudowanych przepisów. Chyba, że chodzi o… Taurus (Kohersen?) Mycook Touch No właśnie. Znalazłem jedną wersję z dużym ekranem dotykowym – MyCook Touch. Ale znalazłem go tylko w wersji na rynek hiszpański, pod marką Taurus (oni produkują te roboty dla Kohersena). W tej wersji wygląda naprawdę nieźle, ekran jest wielkości smartfona, wszystko obsługuje się automatycznie. Ale nigdzie poza Hiszpanią nie mogę go znaleźć. W Polsce o nim cisza. Hmm… Kenwood Cooking Chef – 3799 zł Kenwood Cooking Chef KM086 To sprzęt normalnie dostępny w Polsce, z polską stroną itp. Jest też baza przepisów, choć żaden sprzęt nie dorówna tutaj rzeszy wyznawców Thermomixa :) Kenwood zbudowany jest nieco inaczej, przypomina zwykłego robota. Ma więcej końcówek do różnych zastosowań, końcówki są na górze, nie na dole i kręcą się planetarnie. Misa grzeje się indukcyjnie. Aha, ten robot obiera ziemniaki! :D Oczywiście za pomocą odpowiedniej przystawki. Właśnie, tych jest multum, to nie jest robot jednomichowy. No właśnie. To plus i minus. Plus taki, że on rzeczywiście może wszystko – można podłączyć maszynkę do mięsa nawet. KWestia odpowiednich akcesoriów. Ale to wymaga przekładania i kombinowania, to nie to samo co robot z jedną michą. Z drugiej strony nie chce mi sie wierzyć, że te jednomichowe robią wszystko. Bo jak można robić wszystko jedną końcówką? Chciałbym posłuchać kogoś kto realnie to porównał :) Interfejs – no niestety oldskulowy :( Kitchenaid – 3839 zł KitchenAid Cook Processor Kolejny produkt, którego po ludzku nie można u nas dostać, bo dostępne sa inne sprzęty, ale nie ta maszyna. Oglądałem filmy z innych krajów i czytałem sporo materiałów australijskich. Robot przede wszystkim jest większy zewnętrznie ale też wewnętrznie – micha to aż 4 litry! To mnie bardzo przekonuje. Jeśli chodzi o interfejs to przypomina niestety nieco Thermomixa poprzedniej generacji i większość innych robotów – ma po prostu ustawianie temperatury i prędkości mieszania / siekania. Ale ma predefiniowane programy gotowania: “chop, knead, purée, whip, stir, steam, cook”. Nie ma żadnych wbudowanych przepisów, ale w sumie apka i książka mówią dokładnie co robić. Plusem jest też to, że po pierwsze Kitchenaid potrafi rozgrzać się o 20 stopni więcej, co powoduje, że można podsmażać i karmelizować (te 20 stopni między 120 a 140 jest kluczowe), może też grzać bez mieszania co jest kluczowe na przykład przy wyrastaniu ciasta. Werdykt No dajcie, spokój, za wcześnie na werdykt. Jednak z moich pierwszych wyliczeń i rozkminek do finału przepuszczam Thermomixa i Kitchenaida. Thermomix kupuje mnie wagą, interfejsem i dostępnością przepisów oraz społecznością, ale Kitchenaid większą michą, smażeniem, wyrastaniem ciasta. Niestety jest droższy od konkurencji o 1000-1500 zł i nie widzę do końca uzasadnienia tego. Na trzecim miejscu plasuje się Kohersen/Taurus, ale tylko w wersji touch – muszę jeszcze poniuchać w temacie, ale jeśli rzeczywiście to tak dobra jakość sprzętu i nowa wersja z interfejsem dotykowym, to może to być całkiem fajne. Tylko czy na pewno? Czy nie lepiej zabrudzonymi rękoma ogarniać zwykłe pokrętła? Nie wiem, moja geekowska natura chce touchscreen, ale nie wiem czy to ma sens. Kenwood nie przekonuje mnie tym, że mimo wszystko to tysiące różnych urządzeń, a nie jedna micha (sorry). Co do tańszych wersji z marketów lub polskiego sprzętu (Speedcook) nie jestem specjalnie przekonany, ale ja z reguły rezygnuję z tanich sprzętów, bo w większości wypadków ich niska cena jest czymś uzasadniona :) No i chyba tyle. Czekam na wasze doświadczenia. Oczywiście większość z Was będzie po prostu chwaliła to co kupiła (szczególnie termomiksiarze :D) ale jednak może jest ktoś, kto testował pozostałe sprzęty. Witam wszystkich. Mam ten sam problem z połączeniem. Resetowałem urządzenie do ustawień fabrycznych, resetowałem router i nic nie pomogło. Działa tylko poprzez połączenie z sieci udostępnionej przez telefon. Problem pojawił się 3 grudnia. Wydaje mi się, że po jakiejś aktualizacji, ale nie jestem pewien na 100%. Instukcje ustawień routera, które wysłali mi po rozmowie na infolini spełnia każdy router dostępny w sprzedaży. Poniżej zamieszczam to co mi wysłali: Dzień dobry, dziękujemy za czas poświęcony na kontakt z nami. Poniżej podajemy zalecane ustawienia modemu/routera, które powinny być spełnione, aby urządzenie Thermomix® skutecznie łączyło się z siecią bezprzewodową: - router WLAN o następujących wymaganiach technicznych: - Wi-Fi b / g / n - Pasmo częstotliwości 2,4 GHz lub 5,2 GHz - Szyfrowanie WEP, WPA lub WPA2 (nie WPA2 Enterprise) - Połączenia przez serwery proxy lub ręczne ustawienia IP / DNS nie są obsługiwane (tylko przez DHCP) - do przesyłania danych wymagane jest połączenie internetowe, dla uzyskania najlepszej wydajności zalecamy prędkość pobierania co najmniej 128 Kbit / s - brak otwartej sieci WLAN bez hasła, musi to być chroniona sieć WLAN. W przypadku dalszych problemów z połączeniem urządzenia Thermomix® z siecią bezprzewodową, prosimy o kontakt z dostawcą Internetu w celu weryfikacji, czy zostały spełnione powyższe wymagania techniczne, dotyczące routera.

jak odkręcić nóż w termomiksie